Kiedy najłatwiej znaleźć pierwszą pracę w IT?
Jak wszyscy wiemy, zarobki w IT sięgają 10k netto, a programiści przebierają w ofertach pracy dostając ich po kilka dziennie. Tak postrzeganie rynku branży nowych technologii nie ma co ukrywać wpływa na wyobraźnię wielu osób w tym studentów bądź też absolwentów różnych kierunków typu „historia sztuki”, „filozofia” etc.. Nie mam oczywiście nic przeciwko filozofom, ba nawet uważam, że na rynku pracy brakuje odpowiednio wykształconych humanistów, ale oczywiście wszystko ma swoje granice. To właśnie w branży IT jest olbrzymi niedobór kadr, który to z roku na rok się powiększa. Niewątpliwie taka sytuacja kusi bardzo wiele osób do przekwalifikowania się. Niestety jak to zwykle bywa po kilku miesiącach ekscytacji i wytężonej nauki na różnego rodzaju bootcampach, kursach itd. przychodzi zderzenie z rzeczywistością. Pracy w IT po prostu nie ma! Nie ma i nie będzie…
Powiedzmy sobie szczerze, ukończenie bootcampu, czy tam jakiegoś kursu wieczorowego bądź innego szkolenia „programistycznego” nie czynni z nikogo programisty! Pracodawcy poszukują specjalistów, przez duże S czyli osób mających odpowiednią wiedzę teoretyczną popartą wieloletnią praktyką związaną z pracą w przeróżnych dużych komercyjnych projektach. To właśnie takie osoby dostają przysłowiowe 10k na rękę i dziesiątki ofert pracy. Dlaczego? Dlatego, że jest ich na rynku po prostu mało, a ludzi, którzy zapisali się na dwutygodniowy kurs programistyczny są setki więc wybić się jest naprawdę trudno.
Można jednak trochę pomóc swojemu szczęściu i spróbować zdobyć swoje pierwsze doświadczenia. Jak? Bardzo prosto, wystarczy wybrać odpowiedni moment w którym złożymy aplikację na staż bądź też inne juniorskie stanowisko. Moim zdaniem takim właśnie momentem jest przełom września i października, kiedy to dobiegają końca wakacyjne staże i rozpoczyna się kolejny rok akademicki. Wielu studentów informatyki czy też kierunków pokrewnych, którzy właśnie przez ostatnie trzy miesiące zasilali szeregi setki firm teraz najwyraźniej w świecie po prostu zrezygnują ze swojej pracy bądź też ograniczą liczbę godzin. Biznes jednak nie znosi próżni więc zajmowane przez nich etaty pozostaną wolne i gotowe do obsadzenia.
Warto więc zajrzeć na różnego rodzaju portale ogłoszeniowe prezentujące oferty pracy dla programistów jak choćby www.jober.pl, No Fluff Jobs czy Pracuj.pl. Być może uda wam się znaleźć swoją pierwszą pracę w branży IT i na dobre rozpocząć wymarzoną karierę. Pamiętajcie jednak, że nikt wam nie zapłaci wspomnianych 10k jeśli nie macie odpowiedniego doświadczenia, które by uzasadniało wasze kompetencje. Z drugiej strony nie nastawiajcie się też na „darmową” pracę polegającą na parzeniu kawy i przynoszeniu pracy… takich ogłoszeń w IT już dawno nie widziałem (no może poza tymi napisanymi dla żartów”). Powodzenia!
Mógłbyś napisać jaką minimalną wiedzę musi mieć osoba na staż w IT?
(Z tego co pamiętam było chyba, w którymś z twoich wpisów, ale nie mogę znaleźć.)
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak „minimalna wiedza” na staż/stanowisko juniora. Jeśli chodzisz na rozmowy kwalifikacyjne, to wyciągaj z każdej wnioski, rób notatki czego nie umiałeś, czego nie zrozumiałeś etc. i naucz się tego na następną. Jeśli natomiast masz takie CV, że nikt do Ciebie nie pisze, zastanów się nad tym jak to zmienić? Może jakiś projekt? lub jakaś inna aktywność (certyfikat?)…
Rynek jest po prostu przesycony juniorami z mało specjalistyczną wiedzą. Szczególnie, że szkoły programowania z reguły uczą w najbardziej rozpowszechnionych językach. Moim zdaniem już lepiej na własną rękę uczyć się Assemblera czy Cobola niż front-endu na dwutygodniowym kursie :D
Co prawda to prawda, ale moim zdaniem na rynku jest strasznie dużo zamieszania związanego właśnie z osobami po „2 tygodniowych kursach”, które po prostu nic nie umieją albo najzwyczajniej w świecie nie nadają się do tej roboty. Znalezienie dobrego juniora to jest naprawdę sztuka ;)
W kwestii że „Rynek jest po prostu przesycony juniorami z mało specjalistyczną wiedzą.” zgadzam się całkowicie. Ale „na własną rękę uczyć się Assemblera czy Cobola” to żart prawda? Assembler, ale pod jaką architektórę? Poza tym mało osób programuje w tych językach. „szkoły programowania z reguły uczą w najbardziej rozpowszechnionych językach” uczą bo takich programistów najbardziej brakuje. Prawo popytu i podaży. Niestety to odbija się na jakości.
Może trochę wyolbrzymiłem, ale nie uważam, aby naukę mało popularnych języków traktować jako żart. Właściwie to jest zaletą ze względu na prawo popytu i podaży. Mało programistów w danym języku to znaczy wąskie grono osób wykwalifikowanych do pracy z systemami w nich napisanymi. Wniosek: możliwie wysokie stawki. Abstrahujemy oczywiście od komfortu pracy, ale nie każdy musi tworzyć nowe oprogramowanie. Potrzebni są ludzie do obsługi starszych, np. giełdowych systemow.