Informacje o nowych artykułach oraz akcjach edukacyjnych prosto na Twojej skrzynce e-mail!

Wszyscy jesteśmy inwigilowani

Artykuł powstał przy współpracy z serwisem topvpn.pl.

Chcąc napisać ten artykuł musiałem włączyć Worda, który to z kolei połączył się z serwerami firmy Microsoft aby sprawdzić czy w ogóle mogę skorzystać z tego oprogramowania. Jednak zanim to się stało, musiałem uruchomić komputer, a następnie załadować system operacyjny, ten z kolei połączył się z serwerami firmy Apple, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie mam do pobrania nowych aktualizacji. Co więcej, między czasie program Spark synchronizował moje skrzynki mailowe, a to znowu wymagało „kontaktu” między innymi z firmą Google. Tak naprawdę nie zrobiłem nic, a o mojej aktywności dowiedział się cały świat, a w zasadzie to USA – witamy w XXI wieku, wieku powszechnej inwigilacji.

Fot: Pxhere, CC0 Public Domain.

Subskrypcja zamiast produktów…

Niestety, w dzisiejszych czasach kiedy model biznesowy większości firm z branży IT kieruje się w stronię dostarczania usług w zamian produktów, musimy zdać sobie sprawę z tego iż takie działanie de facto równocześnie wymusza na przedsiębiorcach aktualizację tak zwanej „polityki prywatności”. Kolokwialnie mówiąc, wiąże się to z wszelkiego rodzaju monitorowaniem każdorazowej aktywności użytkownika. Z punktu widzenia producentów oprogramowania jest to sytuacja o wiele bardziej korzystniejsza niż tradycyjny model dystrybucji aplikacji komputerowych. Nic więc dziwnego, że tak wiele firm decyduje się właśnie na sprzedaż subskrypcji bowiem dzięki temu są wstanie zarobić więcej wydając mniej.

A jak to wygląda w internecie?

Dokładne analizowanie aktywności użytkowników jest korzystne z punktu widzenia producentów oprogramowania, ale już dla zwykłego Kowalskiego nie będzie to zbyt interesujące. Nic więc dziwnego, że sporo internautów w ostatnim czasie zainteresowało się usługami VPN, które mówiąc kolokwialnie umożliwiają „oszukanie” wielkiego brata. Takim stanem rzeczy niezbyt zadowoleni są jednak wydawcy, którzy z różnych przyczyn blokują dostęp pewnym osobom do swoich serwisów. Na pewno każdy z was spotkał się kiedyś z komunikatem:

„Materiał z przyczyn licencyjnych nie jest dostępny dla użytkowników z Twojego kraju”

Przyznam szczerze, że jest to niezwykle frustrujące zwłaszcza, że dość często podobna blokada jest nakładana zupełnie niesłusznie, bo na przykład przez błąd oprogramowania w interpretowaniu lokalizacji internauty. Pomijam również fakt, że w dobie globalnej wioski, tego typu ograniczenia nie mają również najmniejszego sensu, no ale cóż, nie wszystkie dziedziny życia nadążają za tak szybkim postępem technologicznym.

Inwigilowani jesteśmy wszędzie, a szczególnie w sieci

Na początku artykułu wspomniałem o szeregu informacji jakie trafiły do kilku firm już w momencie włączenia przeze mnie komputera. Jak widać trochę tego było. Sytuacja robi się jednak jeszcze ciekawsza kiedy uruchomimy przeglądarkę. Mało kto ma tego świadomość, ale wchodząc na dowolną stronę internetową jesteśmy bombardowani setkami ciasteczek oraz różnego rodzaju skryptami. Jaki jest ich cel? Oczywiście zebranie jak najwięcej informacji o osobie odwiedzającej dany serwis. Większość tych danych jest pewnie wykorzystywana tylko i wyłącznie w celach statystycznych lub ewentualnie do dopasowania odpowiednich reklam – co nawet jest korzystne, bo w końcu jak już mam oglądać reklamy to wolę aby były one zgodne z treścią moich zainteresowań. Od tej reguły są jednak wyjątki. Daleko nie trzeba szukać, wystarczy tylko popatrzeć między innymi na Ubera, Googla czy innych gigantów z Doliny Krzemowej. Przykładowo, jeszcze do niedawna firma Uber monitorowała położenie swoich użytkowników do kilku minut po zakończeniu zamówionego wcześniej kursu. Prawda jest taka, że nic nie ma za darmo, a producenci oprogramowania jako zapłatę przyjmują nasze dane. Korzystając więc z internetu warto to robić świadomie, ale przede wszystkim nie możemy też popadać w przesadną paranoję –  to może być jeszcze gorsze.

Zrozumienie wszystkich mechanizmów jakimi rządzi się cyfrowy świat jest pierwszym krokiem do tego, aby korzystać ze wszystkich dóbr współczesnej techniki z głową i wykorzystywać je do tego aby dzięki nim zyskać to czego nie dało by się osiągnąć w świecie analogowym.

Artykuł powstał przy współpracy z serwisem topvpn.pl.

Spodobało się?

Jeśli tak, to zarejestruj się do newslettera aby otrzymywać informacje nowych artykułach oraz akcjach edukacyjnych. Gwarantuję 100% satysfakcji i żadnego spamowania!

, , , , , , ,

Dodaj komentarz

Komentarze (1)

  • Frank pisze:

    Dlatego trzeba oduczyć się smartfonów i Windowsa 10 oraz zainstalować na laptopie czy PC jakąś czystą dystrybucje Linuksa w wersji netinstall. Jak Debian, Arch, Slackware, Gentoo. Budujesz sobie czysty system i wiesz co masz i czego używasz.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest