Książki programistyczne, a ebooki. Czy jest sens kupować elektroniczne wydania tego rodzaju publikacji?
Jak to mówią, nie samym programowaniem człowiek żyje, są wakacje więc pewnie wielu z was odeszło od komputerów i pochłonęło się doszczętnie lekturze jakiejś powieści bądź kryminału na co nie było kompletnie czasu w innych miesiącach. Na pewno zdecydowana większość programistów bądź co bądź zawodowo związana z nowymi technologiami już dawno temu zapomniała co to tradycyjna książka przesiadając się na ebooki. Obecnie czytniki wyposażone w tak zwany elektroniczny papier są bardzo wygodne w użyciu, a co najważniejsze znacznie bardzie praktyczne od grubej cegły ważącej dobry kilogram. Pytanie tylko czy dla trochę specyficznych książek poświęconych programowaniu z masą kodu źródłowego, różnych przypisów, obrazków, diagramów itd. warto inwestować w elektroniczne wydania?
Przygotowując się do napisania recenzji kolejnego numeru miesięcznika „Programista” (opublikowana już recenzja Programisty 6/2015) miałem okazję zapoznać się z jego treścią w postaci ebooka. Pobrałem więc plik mobi na czytnik Kindle i zwykłego pdf’a na komputer. Przeglądając w wolnej chwili artykuły na Kindlu doszedłem do wniosku, że w przypadku znacznie większych i obszerniejszych publikacji technicznych taka forma konsumpcji tekstu przerywanego co chwilę fragmentami kodu jest po prostu nieefektywna. Jeśli chodzi ściśle o magazyn „Programista” to w sumie nie przeszkadzało mi to, że raz na jakiś czas musiałem przeklikiwać się z jednego ekranu na drugi wyświetlając w jednym momencie zaledwie parę linijek kodu źródłowego, a do zrozumienia o co tak naprawdę chodzi, trzeba było ciągle wracać do poprzedniej bądź jeszcze wcześniejszej strony. W artykułach tych na szczęście nie miałem do czynienia z listingami po 200, 400 linijek ale króciutkimi fragmentami z którymi i tak po lekturze danego materiału mogłem zapoznać się na komputerze.
Inaczej natomiast wygląda sprawa z książkami poświęconymi np. jakiejś ścisłej technologi, której nie znamy, a którą chcemy właśnie poznać czytając daną pozycję. W takim wypadku spotykamy się nie tylko z problemem ciągłego wracania o kilka stron w tył aby dokładnie zrozumieć o co chodzi w czytanym właśnie fragmencie jakiegoś opisu bądź kodu ale również nie możemy w szybki i prosty sposób odnaleźć konkretnych ściśle sprecyzowanych informacji. Co prawda czytając pdf’a na komputerze mamy do dyspozycji magiczny skrót CTRL+F dzięki któremu możemy znaleźć szukaną przez nas frazę ale już po kilku próbach można się szybko zorientować, że tego typu sposób przeszukiwania treści zwraca nam zbyt dużo wyników nie koniecznie trafnych. Nic więc nie zastąpi zaglądnięcia do spisu treści bądź skorowidzu co znowu powoduje, że odnalezienie konkretnego fragmentu będzie wiązało się z kilkunastoma bądź kilkudziesięcioma odświeżeniami ekranu w zależności od rozmiarów danej książki. Ktoś może powiedzieć, że przecie w papierowych wydaniach też musimy przerzucać kartki żeby cofnąć się np. do poprzedniego akapitu. Sęk w tym, że takie przekładanie papierowych stron jest znacznie szybsze i efektywniejsze od ciągłego klikania w tę i z powrotem. Jest to moim zdaniem kluczowa wda dyskredytująca tego rodzaju elektroniczne wydania.
Podsumowując, w mojej opinii kupując książki techniczne, a zwłaszcza te poświęcone programowaniu warto dołożyć te parę złoty i zaopatrzyć się w wersję drukowaną. Co prawda jest to trochę nieporęczne ale przecież takiej pozycji nie będziemy czytać w autobusie jadąc na uczelnię bądź też do pracy. Tutaj przecież nie chodzi o przeczytanie wszystkiego od początku do końca ale nauczenie się czegoś i zrozumienie danej tematyki. Co innego w przypadku zwykłej literatury lub różnych czasopism nawet tych technicznych np. „Programista” którego sam czytam w wersji elektronicznej. Tutaj mamy krótkie 2-3 stronicowe artykuły, które można przeczytać od deski do deski w 15 minut, a następnie na komputerze uruchomić kod źródłowy i dokładnie prześledzić co się dzieje. Poza tym w tym wypadku mamy również klasyczne wpisy gdzie kodu jest jak na lekarstwo – takie publikacje bardzo przyjemnie czyta się na elektronicznych czytnikach.
A wy w jakiej formie czytacie książki techniczne? Są to tradycyjne wydania czy może elektroniczne ebooki?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;) Ebooki są praktyczniejsze, choć wersja papierowa nie powinna zostać zapomniana.
_______
http://bookandwalk.pl
Ideałem by było, gdyby do wersji papierowej dodawana była wersja elektroniczna.:)